Usłyszmy głos niepełnosprawnych
W Polsce jest 4,7 mln osób niepełnosprawnych. Każdy z nas ma inne problemy. Ja sama poruszam się na wózku, a w domu za pomocą balkonika. Jestem po mózgowym porażeniu dziecięcym (MPDZ). Żyję z tym już 37 lat.
Autor: Alicja Nowak
Osoby niepełnosprawne w Polsce muszą pokonywać codziennie bariery. Są one wszędzie w otoczeniu i w społeczeństwie. Moim zdaniem podstawowym problemem dla obydwu środowisk jest pierwszy kontakt. Jest on bardzo trudny. Występuje lęk, strach. Obawa niezrozumienia wynika z niewiedzy, jak postępować i jaka będzie reakcja każdej z zainteresowanych stron, czyli osoby niepełnosprawnej (ON) i sprawnej. Jest to bardzo duży problem społeczny. Jedynym sposobem przeze mnie wypróbowanym i skutecznym jest kontakt i szkolenie. Robię to już wiele lat.
Na co dzień spotykacie się z wieloma ON – na ulicy, w sklepach, kinach, bankach. Widzicie i czasami bardzo się dziwicie, dlaczego pewne czynności wykonujemy dłużej i wolniej. Każdy z nas ma inne możliwości ruchu. Wynika to z rodzaju niepełnosprawności, z którym dana osoba żyje. Najczęściej spotykane to:
Mózgowe porażenie dziecięce. Wykorzystujemy do poruszania się wózki inwalidzkie, balkoniki i kule. Poza tym mamy kłopoty mową, wzrokiem oraz barierami w komunikacji publicznej i architektonicznymi.
Osoby niesłyszące i niedosłyszące najczęściej mają problemy z komunikacją ze sprawnym społeczeństwem. Mała grupa osób umie czytać z ust.
Osoby niewidome i niedowidzące. Ich największy problem, który mi wskazują, to jak sprawne osoby próbują im pomagać – podchodzą bez pytania do przodu i chwytają nagle za rękę, zamiast najpierw zapytać, jak pomóc. Zapamiętajcie: zawsze pytamy, zanim cokolwiek zrobimy.
Inne problemy mają rodzice dzieci niepełnosprawnych. Mówią mi, że jest za mało specjalistycznej rehabilitacji. Rodzice muszą rozstrzygnąć dylemat, czy opiekować się swoim niepełnosprawnym dzieckiem, czy iść do pracy i – który rodzic to powinien być. Zazwyczaj mama zostaje w domu, a tata idzie do pracy, jeżeli rodzina jest pełna. Jak nie, to matka zostaje w domu i opiekuje się swoim dzieckiem.
Zauważyłam też, że jesteście bardzo oburzeni na zachowanie dzieci z niepełnosprawnością i ich rodziców w miejscach publicznych. Jak zwracacie uwagę na zachowanie dzieci z niepełnosprawnością, to nie dziwcie się, że czasami rodzice wybuchają złością i gwałtowną reakcją. Powiem wam, że oni żyją codziennie w hałasie i wielkim stresie i wasze uwagi, zamiast załagodzić sytuację, w 99 proc. ją pogorszą, niestety. Rada: podejść i zapytać, czy mogę pomóc. Jak usłyszycie „nie, dziękuję”, to nie nalegajcie, oni na pewno wiedzą, co robią. Taka sytuacja może zdarzyć się wszędzie.
Sytuacja ON dorosłych jest o wiele trudniejsza. Z punktu widzenia ludzi sprawnych powinno być wręcz odwrotnie. Zapewniam was jednak, że tak nie jest. Nasza sytuacja jest uzależniona od wielu czynników, sytuacji rodzinnej, stanu zdrowia, czy mówimy, czy słyszymy i widzimy, jak się poruszamy i czy możemy iść do pracy czy odpowiedniej placówki, np. Warsztatu Terapii Zajęciowej (WTZ) czy do Zakładu Aktywizacji Zawodowej (ZAZ), czy do pracy na rynku otwartym, czy też do zakładu pracy chronionej.
Bardzo ważne jest to, co mamy wpisane w orzeczeniu o niepełnosprawności. W Polsce obowiązują trzy stopnie niepełnosprawności: znaczny, umiarkowany, lekki. Musimy orientować się w wielu ustawach, w moim przypadku muszę znać ustawę o rehabilitacji zawodowej i społecznej ON i ustawę o rentach socjalnych. Każdy z nas stara się też pomagać innym i informować na bieżąco, co się aktualnie dzieje pod względem prawnym i społecznym.
Zanim więc nas będziecie oceniać, zastanówcie się, czy na pewno chcecie być na naszym miejscu.