Może być wspaniałe w każdym rozmiarze. Duże, małe, krągłe lub smukłe jak trzcina – nieważny jest kształt. Liczy się to, jak umiemy o nie zadbać. A można to zrobić małym kosztem i niewielkim wysiłkiem.
Skok do morza
Morska woda działa jak naturalny piling. Zawiesina piasku, poruszana falami i masująca całe ciało, gdy pływamy lub maszerujemy, delikatnie ściera naskórek, a sól morska poprawia ukrwienie skóry i nasyca ją minerałami. Warto więc pływać, chodzić, skakać przez fale i baraszkować w słonej wodzie ile się da. W domu można stworzyć sobie namiastkę morza we własnej łazience. Sporą garść soli wsypujemy do wanny i napełniamy ją wodą. Kąpiel uzupełniamy pilingiem ciała, solą morską. Wystarczy czubatą łyżkę grubej, najlepiej morskiej soli dodać do kremu czy żelu myjącego i masować ciało, pamiętając, by zawsze robić to w kierunku serca. Idealna będzie do tego gąbka Luffa, która dodatkowo pobudzi limfę i pomoże usunąć martwy naskórek. (Księgarnia str. 86-91)
Mała czarna
A dokładnie kofeina, której sporo jest w kawie, ale aplikowana na skórę. Ma działanie drenujące i uwalnia komórki z nadmiaru wody. Dlatego kosmetyki z kofeiną sprawiają, że obszary dotknięte cellulitem wyglądają na gładsze. Zwykle bowiem w skórce pomarańczowej jest odłożony nie tylko tłuszcz, ale także woda. Kofeina, poza działaniem drenującym, dodatkowo ujędrnia skórę i poprawia przemianę materii w komórkach.
Wodny płaszcz
Chcesz dowiedzieć się więcej?
Kup to e-wydanie
lub zamów prenumeratę
Koszt e-wydania:
12.00złlub
Zaloguj się