Cykl profesora Witolda Rużyłło o życiu, które ratuje współczesna kardiologia. W drugim odcinku, profesor pisze o zawale mięśnia sercowego , który wciąż jest jedną z głównych przyczyn zgonów w Polsce i Europie.
Z ogromną satysfakcją rozpocząłem ten cykl przygotowany specjalnie dla Państwa – Czytelników „Mody na Zdrowie”. W kolejnych odcinkach przybliżymy wspólnie tematy najważniejsze dla zdrowia serca. Dziś – temat, który choć znany, wciąż bywa lekceważony, a jego konsekwencje są dramatyczne – zawał serca.
Zawał serca to martwica (czyli obumarcie) fragmentu mięśnia sercowego na skutek nagłego ograniczenia lub przerwania dopływu krwi do tej części serca. Najczęściej jest to efekt pęknięcia blaszki miażdżycowej w jednej z tętnic wieńcowych i tworzenia się zakrzepu, który blokuje przepływ krwi. Czas odgrywa tu kluczową rolę. Już po 20–30 minutach niedotlenienia zaczynają się nieodwracalne zmiany w komórkach mięśnia sercowego. Stąd tak duże znaczenie ma szybkie rozpoznanie objawów i wezwanie pomocy. Niestety jest to jedna z głównych przyczyn zgonów w Polsce i Europie. Co więcej – coraz częściej zawały występują u osób przed 55. rokiem życia, co wiąże się m.in. z siedzącym trybem życia, przewlekłym stresem, dietą bogatą w tłuszcze trans i cukry oraz niedostateczną kontrolą czynników ryzyka.
Postęp czyni cuda
Serce to narząd dla laika o bardzo skomplikowanej budowie i wiele jego elementów może ulec uszkodzeniu. Czy są takie fragmenty, które psują się nam częściej? Najważniejszą chorobą jest miażdżyca tętnic wieńcowych. Wynika ona z pewnych uwarunkowań genetycznych związanych z nadmiarem cholesterolu (hypercholesterolemii) i dlatego może objawić się w dość wczesnym wieku. We krwi cholesterol występuje w dwóch postaciach: lipoprotein o wysokiej gęstości (HDL), zwany dobrym, i lipoprotein niskiej gęstości (LDL) – ,,zły”. Ważna jest proporcja HDL do LDL. Duża ilość HDL chroni przed wczesnym rozwojem miażdżycy, a co za tymidzie – wystąpieniem choroby wieńcowej, której rozwojowi oprócz nadmiaru cholesterolu sprzyja cukrzyca, otyłość, mała aktywność fizyczna oraz palenie papierosów. Nikotyna wpływa bowiem na naczynioruchowość tętnic wieńcowych, które po pewnym czasie tracą zdolność do rozkurczu. Istnieje też wiele wad nabytych serca. Powszechne jest leczenie interwencyjne nieprawidłowych przecieków krwi wewnątrz i zewnątrz sercowych. W niektórych przypadkach zaniechanie interwencji wiąże się z mniejszym ryzykiem niż zabieg. Dziś są możliwości leczenia bez otwierania klatki piersiowej, czyli kardiologia nterwencyjna. Czym ona jest? W 1967 roku Argentyńczyk Rene Fawaloro wszczepił pierwszy by -pass, czyli pomost aortalno-wieńcowy w Cleveland Clinic. Młody kardiolog Andreas Gruentzig zastanawiał się, czy zamiast omijać uszkodzoną tętnicę by-passami, nie dałoby się jej jednak poszerzyć i w 1977 roku wykonał taki zabieg. Tak narodziła się kardiologia interwencyjna. Później zaczęto wykonywać coraz więcej zabiegów, począwszy od naprawy wady wrodzonej w postaci przetrwałego przewodu tętniczego. Kolejnym ogromnym postępem kardiologii interwencyjnej było zastosowanie angioplastyki w leczeniu ostrych zespołów wieńcowych.