Życie jest prezentem – fragmenty wywiadów
Jak żyć, żeby nie przegapić tego, co ważne? Żeby być radosnym? Zdrowym? Przypominamy fragmenty tegorocznych wywiadów „Mody na Zdrowie”. Wybraliśmy te, które nas wciąż inspirują.
DOCENIĆ SZCZĘŚCIE
Krystyna Kofta
Po raku (przyp. red.: Krystyna Kofta chorowała na nowotwór piersi) czas się liczy inaczej. Podczas choroby nauczyłam się cenić każdą chwilę. Normalność i spokój pojawiły się dopiero dwa lata później. Ja zresztą nie przerwałam pracy, pisałam felietony, chodziłam do telewizji. Po prostu, brałam perukę z wieszaka i leciałam. Nie czułam się wyłączona z życia. W domu byłam kochana nawet bardziej, bo rodzina, która wie, że może cię stracić, kocha mocniej. W czasie chemii w ogóle nie kłóciliśmy się z mężem. To był czas czekania na życie. Dostanę je czy już nie? Pół roku po chemioterapii nagle doszło między nami do spięcia, pierwsza kłótnia z mężem. „Aha, powiedziałam, myślisz, że już można, że jestem już zdrowa?”. A mąż odpowiedział: „Tak, jesteś już zdrowa!”. W procesie zdrowienia jest nie tylko walka, ale i magia. Wszyscy ci, którzy przeszli operację, chemioterapię i mają się dobrze, wiedzą, że wygrali trochę życia, trochę zdrowia, ale nie wygrali z rakiem, bo nie można z nim wygrać. Nie obyło się też bez ofiar, pozbyłam się przecież piersi, ale miałam wsparcie rodziny, kochającego męża, fantastycznego syna.
Co prawda straciłam pierś, ale jeszcze bardziej doceniłam moją rodzinę. Wiele zawdzięczam też Amazonkom, które udzielają wsparcia każdej potrzebującej kobiecie. Gdyby człowiek był zawsze szczęśliwy, nie umiałby tego, co ma, docenić. W morzu codzienności są wyspy i są też zawirowania. Albo się wpada w wir i się tonie, albo się wchodzi na jakąś wyspę, i myślę, że wtedy docenia się szczęście. Swoje własne szczęście zdarzyło mi się kilka razy w życiu docenić.
„Moda na Zdrowie” lipiec 2014
ZDROWE WYBORY
Grzegorz Kołodko
Na pewno w przyszłości – tej, do której powinien zmierzać świat – właściwe odżywianie się i sportowy tryb życia będzie nie tylko coraz bardziej znaczącym czynnikiem satysfakcji ludzi, lecz również stosowne zmiany w tych sferach będą przyczyniały się do wzrostu wydajności pracy. Można pracować krócej, wytwarzać więcej, śmiecić mniej, chorować rzadziej – i żyć dłużej. W zdrowym ciele zdrowy duch. Ten zaś jest potrzebny tym bardziej, im więcej ma się wyzwań – intelektualnych, zawodowych, politycznych. A z czasem, co ciekawe, ich przybywa. Trzeba więc tyrać, a do tego trzeba mieć siły. A siły bierze się przede wszystkim ze zdrowego trybu życia. Rzucając wręcz radykalnie alkohol i papierosy, już wtedy zacząłem się „sportować”, jak mawiały córki. Najpierw tenis i pływanie, potem biegi i pływanie, a cały czas – zimą – snowboard. Poza tym zostałem wegetarianinem. Uzmysłowiłem sobie, że chyba nie muszę jeść mięsa, a tym samym przyczyniać się do zabijania zwierząt. Ku własnemu zaskoczeniu zauważyłem, że nie nastręcza mi to żadnego – naprawdę żadnego! – problemu. Po prostu nie jem zwierząt – od małży po ssaki, od ryb po ptaki – i nie brakuje mi z tego powodu ani zdrowia, ani szczęścia.
„Moda na Zdrowie” styczeń 2014
URODA SZAROŚCI
Anna Wyszkoni
Wielu moich rówieśników marudzi i skarży się, że trzydziestka to rozbrat z młodzieńczością. Ja nie boję się tych umownych granic, bo są umowne właśnie, a żyjemy po to, by się rozwijać i zmieniać. Stawać się lepszymi i ciekawszymi ludźmi, choćby kosztem siateczki zmarszczek na twarzy. Moja mama zawsze zachwalała dziesięciolecie między 30. a 40. rokiem życia. Powtarzała, że to wspaniały czas dla kobiety, gdyż odchowane dzieci pozwalają wygospodarować czas dla siebie. Mam wiele planów związanych z osobistym rozwojem. Macierzyństwo i udany związek uskrzydlają mnie. Uwielbiam być kobietą i myślę, że ten pozytywny, wewnętrzny stan najlepiej wpływa na mój image. Jestem wdzięczna losowi za to, co mam i co osiągnęłam, ale również za to, co było, za trudne doświadczenia i przeżycia, które mnie w pewien sposób kształtowały. Dawno przestałam postrzegać świat w czarno-białych barwach. Kolorów widzę coraz więcej. Te szare też mają swój urok.
„Moda na Zdrowie” październik 2014
WAŻNE SĄ MIĘKKIE SŁOWA
Jerzy Bralczyk
Wcale nie jest tak, że dobre słowa wywołują dobre stany. Kiedy ktoś mi mówi: „Tylko się nie denerwuj!”, to natychmiast zaczynam się denerwować. Jak mi ktoś mówi: „Pan sobie tu spokojnie posiedzi!”, to moje siedzenie na pewno nie będzie spokojne. Owszem, od czasu do czasu trzeba powiedzieć ukochanej osobie, że się ją kocha, ale jeżeli będę swoją żonę zapewniał codziennie, że ją kocham, to się to po pierwsze zdewaluuje, a po drugie – jeszcze szybciej zacznie wywoływać podejrzenie, że być może wcale tak nie jest. Gdybym powiedział o kimś: „On wygląda na kogoś, kto potrafi myśleć!”, to znaczy, że inni nie potrafią? Jeżeli powiem spotkanemu znajomemu: „O, panie Kowalski, pan dzisiaj trzeźwy!”, to nie kłamię, bo on zawsze jest trzeźwy, prawda? A on nie wiadomo dlaczego się oburza. Bo to by znaczyło, że wcześniej był pijany, a teraz akurat wytrzeźwiał.
I właśnie dlatego to nie jest takie oczywiste, że powinniśmy używać dobrych słów. Ale powinniśmy używać słów miękkich. Lepiej być mniej pewnym, czyli np. powiedzieć „czasami”, a nie „zawsze”; czasem powiedzieć „wskazane jest”, zamiast „koniecznie musisz”. Może trzeba używać raczej słów mniej emocjonalnych, nienacechowanych, a także mniej słów wyrazistych. Czy koniecznie musimy pytać: „Co pana fascynuje?”, „Co pana bulwersuje?”? Przecież można zapytać: „Czym się pan interesuje?”. Bądźmy najpierw spokojni w języku, a potem się zobaczy.
„Moda na Zdrowie” wrzesień 2014
MIŁOŚCI MÓWMY TAK
Olga Kozierowska
Podczas swoich wykładów wspierających przedsiębiorczość proszę słuchaczy, by spojrzeli w głąb siebie. To, jak wygląda ich życie, zależy wyłącznie od nich. Jeżeli jest do niczego – to tylko przeze mnie, i tylko ja mogę to zmienić. Nie możemy mieć do nikogo pretensji, że tkwimy w nieudanym związku. Czy wolimy być w byle jakim związku, byle jak szczęśliwi? Dlatego powtarzam: bylejakości mówimy nie!
Uważam, że miłość jest bardzo ważną sferą życia i bardzo o nią dbam. To nie wstyd czerpać przyjemność z miłości, nie wstyd wyrażać swoje intymne pragnienia. Związek szczęśliwy to nie tylko zrozumienie, wsparcie, zaufanie, rozmowy. To też przytulanie, bliskość i udany seks. Szczęśliwy jest ten, kto właśnie wie, że jest kowalem własnego losu.
„Moda na Zdrowie” marzec 2014
SZTUKA ODPOCZYNKU
Piotr Gryglas
Warto cieszyć się wolnym czasem, nie marnować ani chwili. Trzeba cenić to, co widzimy dookoła. Bardzo wielu ludzi tak się zapędza, że nie potrafi skorzystać z wakacji. Wpędzają się w przemęczenie, nerwicę, a potem kończy się to depresją. Trzeba pamiętać, by przystopować, zwolnić tempo życia. Ja to robię, by wyrwać się z błędnego koła. Jak jest czas pracy, to się pracuje, ale gdy przychodzi weekend czy urlop, to starajmy się je wykorzystać na odpoczynek oraz relaks. Spróbujmy odciąć się od codziennych obowiązków i robić to, co najbardziej lubimy, by „naładować akumulatory”. To bardzo ważna sprawa, bo coraz mniej ludzi potrafi korzystać z wolnego czasu. Dlatego bardzo często powtarzam swoim pacjentom: „Mamy jedno zdrowie, tylko jeden organizm. Zadaniem człowieka jest o niego zadbać”.
„Moda na Zdrowie” czerwiec 2014
SIŁA CZERPANA Z DIETY
Izabela Trojanowska
W młodości nie zastanawiałam się nad dietą i jadłam po prostu to, co lubiłam. Z wiekiem zmienił się mój metabolizm i zaczęłam przybierać na wadze. Postanowiłam skontrolować swój sposób odżywiania i zaczęłam interesować się różnymi dietami. Teraz dbam o to, by żywność, którą wybieram, oprócz odpowiedniej liczby kalorii, zapewniała również solidną dawkę składników odżywczych. Zdrowe odżywianie stało się moim priorytetem. Dwa lata temu podczas wczasów zdrowotnych na Kaszubach zdecydowałam się na dietę warzywno-owocową. Wróciłam stamtąd jak nowo narodzona! Od tamtego czasu staram się stosować zasady poznanej tam diety, m.in. nie używam soli, zastępuję ją świeżymi ziołami, czosnkiem czy imbirem. Zrezygnowałam z ziemniaków i ograniczyłam mięso. Robię kwas buraczany i piję go na czczo, aby lekko zakwasić organizm.
„Moda na Zdrowie” luty 2014
DYSTANS DO ŚWIATA
Tadeusz Ross
Korzystam z najnowszych wynalazków technicznych, ze wszystkich zdobyczy cywilizacji. W telefonie, a właściwie w smartfonie, mam cały świat. Latam samolotami, których się zawsze potwornie bałem, ale pokonałem lęk i obleciałem nimi prawie cały świat. Ja ŻYJĘ! ŻYJĘ! Życie jest prezentem, który wciąż do końca nie został rozpakowany. Wciąż odnajduję w nim nowe smaki oraz wyzwania. Zdrowie jest też dla mnie wszystkim. Ale trzeba umieć też coś dla niego zrobić, bo nie jest nam dane raz na zawsze. I nie chcę zrozumieć swojego równolatka siedzącego w kapciach przed telewizorem, bo to jest nie do zrozumienia. Chcę wyrwać tego spierniczałego kogoś z tych kapci, i kazać mu być aktywnym. I młodym. Starości nie ma. Jeżeli jest, to tylko w naszych głowach, a z głową można zrobić wszystko. To kwestia wyboru i wewnętrznej aktywności, ciągłego uczenia się. Zwłaszcza nasi Czytelnicy i każdy mój rówieśnik – trochę młodszy i trochę starszy – musi o tę aktywność zabiegać. Potrzebna jest świadomość własnej wartości. Trzeba głośno krzyczeć: JESTEM! Dopchać się do pierwszego szeregu i stanąć ramię w ramię z młodymi. Człowiek starszy jest taki sam jak młody, tylko znacznie bogatszy o doświadczenie, empatię, tolerancję, a także dystans do świata. Tę postawę muszą dostrzec młodzi.
„Moda na Zdrowie” maj 2014
Z MYŚLĄ O INNYCH
Zofia Posmysz
Zawsze w moim życiu miałam cel. W obozie koncentracyjnym – żeby przeżyć. A kiedy wyszłam z obozu, wiedziałam, że muszę iść do pracy. Nie miałam czasu na własne życie, ale miałam cel – pomagać mamie. Myślałam zawsze, że widocznie po to ocalałam. Żeby móc mamie pomagać, żeby nie cierpiała głodu. Wydaje mi się, że cel można znaleźć zawsze, ale ważne jest, by wybierając go nie myśleć tylko o sobie, bo żyjemy też dla innych.
„Moda na Zdrowie” listopad 2014