Wolność emocjonalna
Uwolnij się od negatywnych emocji i odmień swoje życie. To już dziesiąta rozmowa z prof. psychiatrii Judith Orloff, autorką światowych bestsellerów „Błogośc życia” i „Wolność emocjonalna”.
Opracowanie i rozmowa: Adam Górczyński
To już dziesiąta nasza rozmowa…
…bardzo się z tego cieszę. Mamy mały jubileusz (śmiech). Pana Czytelnicy dowiedzieli się już trochę o tym, czym jest stan błogości życia i wolności emocjonalnej i jak oba te stany osiągnąć. A to pozwoli nam dawać i otrzymywać więcej miłości, spokoju, spełnienia, zdrowia.
Kluczem jest gromadzenie pozytywnych emocji, a także wyzbywanie się emocji negatywnych?
Zamiast koncentrować się na przykład na gniewie, kiedy ktoś nas skrzywdzi, powinniśmy reagować w sposób bardziej zrównoważony i empatyczny. A to wymaga od nas pracy i treningu w rozwoju osobistym i duchowym. Nabycie umiejętności pracy z negatywnymi uczuciami, którym dotychczas ulegaliśmy, pomaga rozwijać się duchowo i wznieść się ponad to, co w nas małostkowe. Zdobyć wolność to znaczy uwolnić się od nieproduktywnych emocji i spojrzeć na samego siebie oraz innych z perspektywy serca.
To znaczy z perspektywy miłości?
Jak najbardziej. Powinniśmy się kierować sercem i współczuciem. Zresztą dla własnego dobra, ale też dla dobra innych. Wszystko wtedy harmonizuje się, możemy być zaskoczeni rezultatami. Natomiast w dużym nagromadzeniu negatywnych emocje zakłócają nasz spokój i pozbawiają nas współczucia, niszczą nasze relacje, a w ostatecznym rachunku pozbawiają nas możliwości doświadczania radości i zachwytu nad światem. Emocje stanowią punkt wyjścia do osiągnięcia wyższego stanu świadomości.
Każda z nich może nas czegoś nauczyć, bo „problemy to okazje w roboczych ubraniach”?
W życiu należy być cierpliwym i nie reagować na trudne sytuacje raptownie. Czasami na przykład w obliczu wielkiego smutku trzeba po prostu doświadczyć tego uczucia. Jeśli chodzi o inne emocje, takie jak chociażby zawiść, można próbować się ich pozbyć lub je zmodyfikować. Wyróżnić można dwa etapy przemiany oblicza emocji. Istotą pierwszego z nich jest zdrowe uznanie istnienia uczucia w stanie czystym będące alternatywą dla skrywania go lub rozmywania. Drugi etap polega na modyfikacji jego negatywnego charakteru.
W swoich książkach przedstawia Pani wiele różnych metod, które można stosować w odniesieniu do różnych emocji?
Najwięcej o tym piszę w „Wolności emocjonalnej”, ale faktycznie odnoszę się do nich także w pozostałych. Stosując opisywane w nich zasady, uzyskujemy w naszym życiu wspaniałe rezultaty. Czujemy się szczęśliwi, bardziej elastyczni. Stajemy się milsi dla siebie, dla swoich przyjaciół i rodziny. Mamy więcej cierpliwości dla współpracowników, łatwiej rozwiązujemy konflikty. Poznajemy swoje instynkty i stwierdzamy, że jesteśmy w stanie przetrwać nawet największe rozczarowania, zaczynamy czuć, że troszczą się o nas duchowe moce i Bóg i wiemy, że już nigdy nie będziemy czuli się samotni.
I najważniejsze, że możemy to sprawić sami?
Żeby zrozumieć istotę stanu wolności emocjonalnej, przytoczę historię z dawnej Ameryki:
„Wódz przemawia do swojego plemienia. Mówi o dwóch psach żyjących w jego umyśle: o białym psie, który jest dobry i odważny, oraz o czarnym psie, który jest mściwy i gniewny. (…)
Dalszy ciąg rozmowy w numerze kwietniowym. Zapraszamy.