Usłysz swój wewnętrzny głos
Wsłuchajmy się w wewnętrzny głos intuicji. Dzięki niemu możemy być szczęśliwi, spokojni i zdrowi. Przekonała się o tym wielokrotnie autorka światowych bestsellerów, m.in. „Błogość życia”, „Wolność emocjonalna” w swojej praktyce lekarskiej. Profesor psychiatrii Judith Orloff dzieli się swoimi doświadczeniami w kolejnej, ósmej rozmowie z nami.
opracowanie i rozmowa: Adam Górczyński,
Ilustracje: Katarzyna Bruniewska
Na czym polega uzdrawianie intuicyjne?
Na odbieraniu sygnałów własnego ciała. Słuchaniu wewnętrznego głosu i serca, korzystaniu z duchowych więzi. Celem jest osiągnięcie jedności fizycznej, emocjonalnej i seksualnej.
Kluczem jest intuicja?
Tak. To intuicja właśnie daje nam większe możliwości zapobiegania chorobie. Jeżeli nauczymy się odbierać znaki ostrzegawcze, będziemy mogli szybciej przystąpić do działania i przywrócić własne mechanizmy obronne do stanu równowagi, być może zanim pojawią się pierwsze fizyczne dolegliwości. Człowiek to przecież energia.
A jeżeli już chorujemy?
Wtedy musimy nauczyć się równoważenia energii własnego ciała w taki sposób, aby proces regeneracji i odbudowy przebiegał szybciej. Wiedza zgromadzona dzięki słuchaniu pozytywnie oddziałuje na wszystkie obszary naszego życia.
Oczywiście chodzi o wiedzę przekazywaną przez naszą intuicję.
Wyłącznie. Nie mam na myśli wiedzy medycznej. Rozmawialiśmy o tym już wcześniej. To właśnie intuicja pozwoli nam wytyczyć właściwą drogę postępowania.
Możemy na przykład usłyszeć komunikat: zbadaj swoją prostatę albo piersi?
Jeśli do niej dotrzemy i uwrażliwimy się na jej sygnały, do czego bardzo zachęcam, to usłyszymy to, co właściwe dla nas. To może być też taki sygnał – ten lekarz mnie nie wyleczy – i wówczas musimy poszukać innego albo na przykład – to jest zła diagnoza. Wsłuchiwanie się w te przekazy jest możliwe w stanach naszej uważności.
Jaką rolę odgrywa w tym procesie nasz umysł?
Uzdrawianie intuicyjne to proces zintegrowany. Wymaga inteligencji analitycznego umysłu, ale również odwołania się do mądrości tkwiącej w naszym wnętrzu. To taniec intelektu z intuicją. Przy czym należy mieć świadomość, że intelekt, nawet najbardziej genialny, ma swoje granice, ponieważ pracuje liniowo. Ma ograniczone postrzegania. W przeciwieństwie do niego intuicja ma charakter wielowymiarowy, potrafi przenikać powierzchnie i podpowiada takie rozwiązania dotyczące zdrowia, szczęścia, relacji itd., których sam umysł nie byłby w stanie ogarnąć.
Dlaczego nie korzystamy z tego źródła?
Źródło – trafnie Pan to ujął. Dziękuję, bo nigdy do tej pory tak tego nie nazywałam. Wracając do pytania, otóż przeszkadza nam w tym umysł, który nadaje tak głośno, że zagłusza wewnętrzną wiedzę. Mam na myśli te codzienne lęki, konflikty, sprawy, telefony, politykę, Internet, telewizję, czyjeś zachowanie, które nas wytrąciło z równowagi, itd. Ten zgiełk wywołuje chaos w naszych umysłach, natłok informacji i emocji stłoczonych w naszej głowie, zagłusza fale energetyczne wewnętrznego głosu ze źródła.
…i jeszcze dodatkowo mamy w głowie mnóstwo wykreowanych zmartwień i obaw o sprawy, które w rezultacie mogą zakończyć się lepiej niż w naszych projekcjach?
Martwimy się o przyszłość i sami tworzymy czarne scenariusze, a życie ich nam nie zrealizuje. Negatywne wyobrażenia potrafią zamęczyć nasz mózg, a to rozstraja cały organizm i może prowadzić do spadku odporności i choroby. Te negatywne projekcje są bardzo obciążające i niebezpieczne.
Żeby tego uniknąć, powinniśmy wyczyścić swój umysł, powrócić do błogości życia i całkowitego pogodzenia się z rzeczywistością?
O tym rozmawiamy ze sobą od kilku miesięcy, piszę o tym w swoich książkach, pokazuję techniki, bo to jest naprawdę potrzebne dla zachowania czy powrotu do zdrowia. Jeśli zdobędziemy te umiejętności, to będziemy szczęśliwi i spokojni. Będziemy mieć energię.
W całkowitej ciszy i spokoju możemy usłyszeć ten wewnętrzny głos i dla wielu z nas może on być uzdrawiającym zastrzykiem, powrotem do domu. Nawiązując ten kontakt i odczytując ten głos, otrzymujemy receptę na życie, czujemy się jak w dzieciństwie – beztroscy. Czy tak to wygląda?
Potrzebne są jednak odpowiednie techniki ułatwiające drogę do dojścia do stanów błogości. Są to na przykład medytacje. Choć samo pozostawanie w całkowitej ciszy i spokoju może przynieść dobre rezultaty, ale trzeba zdobyć umiejętność symbolicznego odcięcia lin, do których przywiązane są ciężary, które dźwigamy. Należy wyjąć wtyczkę z prądu i całkowicie odłączyć się od natłoku myśli, odpuszczać wszystkie sprawy, nie myśleć o przeszłości i przyszłości, być w tej ciszy i błogiej chwili obecnej. Dzięki nawiązaniu kontaktu z intuicją możemy wkroczyć do krainy prawdziwego geniuszu, w której rozpalają się pomysły, wyobrażenia i marzenia – dzięki temu powrót do zdrowia staje się możliwy, nawet jeśli nauka uważa to za nieprawdopodobne. Wielokrotnie słyszałam od swoich pacjentów, że lekarze w dobrej wierze mówili im: „Twoja choroba jest przewlekła, będziesz musiał z tym żyć” lub „Jedynym sposobem, abyś poczuł się lepiej, jest przyjęcie tej tabletki”. Takie rady bywają niebezpieczne, niekorzystne i nieprawdziwe…
…bo z każdej sytuacji można znaleźć wyjście?
Odnalezienie wyjścia wymaga nawiązania kontaktu ze źródłem, jak to Pan ujął, niekiedy będzie to wymagało przyjęcia w pewnym sensie rewolucyjnej postawy. Trzeba zdobyć się na odwagę, by wykroczyć poza granice konwencjonalnej wiedzy medycznej. Warto uwierzyć, że można rozbudzić w sobie wewnętrzną wizję. Gdy to się stanie, odpowiedzi pojawią się same. Twoja intuicja może przybierać różne formy – może występować w postaci obrazów, snów, dźwięków, przeczuć, wewnętrznego głosu, barwnych, kreatywnych myśli. Często zdarza się, że podczas pracy z pacjentem przed oczami pojawiają mi się jakby migawki obrazów. W ułamku sekundy otrzymuję ogrom informacji. {…}
Dalszy ciąg rozmowy w numerze lutowym. Zapraszamy.
Nasza rozmówczyni, Judith Orloff, jest autorką bestsellerowej książki “Błogość życia”. W artykule wykorzystane zostały jej fragmenty.>>