|

Poczuj moc szczęścia

„Szczęście jest jak motyl. Ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a spłynie na twoje barki” – mówi stare chińskie przysłowie. Usiedliśmy z profesor psychiatrii Judith Orloff spokojnie, mając nadzieję, że szczęście spłynie na nasze barki i tych, którzy przeczytają tę rozmowę. Zapraszam na czwarte nasze spotkanie.

opracowanie i rozmowa: Adam Górczyński

Szczęście jest piękne! Każdy z nas go pragnie. Proszę powiedzieć, gdzie go szukać i jak je znaleźć?

Odpowiedź na pytanie: gdzie, jest łatwa i jednoznaczna.  Znacznie trudniej odpowiedzieć na pytanie: jak je znaleźć.

Zacznijmy więc od pytania – gdzie go szukać?

W sobie. Tylko w sobie samym. Nie znajdziemy go w świecie zewnętrznym. Otóż w pierwszej kolejności należy się skupić na tym, kim chcesz być – nie zaś na dokonaniach o charakterze zewnętrznym. Takie ustawienie priorytetów uzależnia nas od źródeł sukcesu, które znajdują się poza nami. A to jest domek z kart, który może się łatwo rozpaść. Szczęścia nie dadzą nam rodzina, pieniądze, sława, władza, awans, nowy samochód, skończenie studiów, wyjazd za granicę, nawet zdrowie… Może nas to cieszyć, możemy i powinniśmy być z tego dumni, ale nie możemy się opierać na tego rodzaju czynnikach. Źródło szczęścia jest w nas i ono może emanować na te wszystkie dziedziny, kształtować je, układać.

Jako lekarz psychiatra często obserwuję gwiazdy Hollywood, które cierpią straszliwe katusze tylko dlatego, że wypadły z łask, zdarza mi się również leczyć pacjentów, którzy mają mnóstwo pieniędzy, ale nie potrafią się nimi cieszyć. Przychodzą do mnie fizycznie zdrowi ludzie, których dusza cierpi. Tak więc szczęście jest całkowicie subiektywnym stanem. Szczęście jako stan ducha i ciała jest wolne od świata zewnętrznego. Jestem pewna, że pogodzenie się z rzeczywistością taką, jaka jest, i taką, o jakiej z Panem rozmawiam od kilku miesięcy [„Moda na Zdrowie” nr lipcowy / sierpniowy / wrześniowy br. – przyp. red.], otwiera nas na rzeczywiste szczęście, przygotowuje nas do niego, tworzy solidny fundament, na którym można je zbudować.

Musimy jednak od czegoś zacząć?

Zacznijmy od umiłowania życia i siebie. Pogodzenie się z rzeczywistością to także całkowita akceptacja siebie. Tylko wtedy możemy poczuć szczęście. Aby zapewnić sobie szczęście na dłużej, należy pamiętać, że sukces zewnętrzny kształtuje się pod wpływem wewnętrznego nastawienia. W przeciwnym razie jesteśmy jak chomik, który biega w kołowrotku. Ciągle czegoś pragniemy i nigdy nie zaznajemy uczucia spełnienia. Prawdziwą rozkosz odczuwamy wtedy, gdy rozluźniamy się i doświadczamy przypływu mocy. Nasze nastawienie ma znaczenie. Dlatego początkiem jest pogodzenie się z rzeczywistością oraz wdzięczność za wszystko. Musimy znaleźć czas, który poświęcamy na rozmyślanie i rozważanie obu tych rzeczy.

Wielu ludzi jednak wierzy, że są prawie szczęśliwi, brakuje im tylko, na przykład, idealnego partnera czy wygranej na loterii?

Aby zaznać prawdziwego szczęścia, trzeba się od takich przekonań uwolnić. Żaden zewnętrzny bodziec, choćby nawet najbardziej budujący, nie zapewni nam trwałego szczęścia, ponieważ zawsze będziemy pragnąć czegoś więcej. Potwierdzają to badania nad mózgiem. Naukowcy ustalili, że podobnie jak w przypadku wagi ciała, człowiek ma pewien domyślny poziom szczęścia, do którego szybko wraca, nawet jeśli przydarzy mu się coś wyjątkowo dobrego albo złego. Ten domyślny poziom szczęścia możemy zmieniać i te zmiany będą trwałe.

Co należy robić?

Przestańmy wierzyć, że szczęście to prezent od losu. Zacznijmy myśleć, że to nasza świadoma decyzja.

W tekście opublikowanym w „Modzie na Zdrowie” [„Moda na Zdrowie” pt. „Zgoda, która pozwala żyć”, listopad 2018 – przyp. red.] w ramach cyklu „Moda na Zgodę” Milena Kindziuk opowiada o matce księdza Jerzego Popiełuszki. Ta kobieta była doświadczona przez los, najbardziej jak można, zamordowano jej syna, a jednak wewnętrznie pogodziła się z tą sytuacją. Do końca życia była szczęśliwa, bo uznała, że to właśnie musiała przeżyć. Pomagała jej w tym wiara. To jest wyjątkowo mocne świadectwo, że nikt i nic nie może zabrać – ale i dać nam szczęścia. Doskonały przykład. Czy ta matka mogła zrobić coś mądrzejszego dla siebie i pamięci syna?

Trzeba te rzeczy analizować, myśleć o nich i zaufać swojej intuicji. Odpowiedź przyjdzie sama. Przyjmując odmienne, wewnętrzne spojrzenie, uzyskamy dostęp do źródła szczęścia, które się już nigdy nie wyczerpie.  Nie będziemy polegać na chwilowych jego przebłyskach, które są raczej doznaniami, a nie szczęściem. Badania potwierdzają, że regularna praktyka medytacji bardzo w tym pomaga. […]

Dalszy ciąg rozmowy w numerze październikowym.  Zapraszamy. 

Nasza rozmówczyni, Judith Orloff, jest autorką bestsellerowej książki “Błogość życia”. W artykule wykorzystane zostały jej fragmenty.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *