Kuchnia eteryczna – jak gotować z olejkami? Marta Chowaniec rozmawia z autorytetem zapachowym Katarzyną Kochańską.
Zaczynamy „nudno”, czyli od definicji olejku eterycznego…
Serdeczne dzięki za taką „nudę” – bez niej to dopiero byłyby przygody! Jeśli nie odróżnimy olejku eterycznego od produktu olejkopodobnego, to poczęstujemy nasz organizm pospolitym trującym śmieciem.
Olejek eteryczny to wysoce skoncentrowana mieszanina substancji roślinnych wydobytych z rośliny za pomocą destylacji z parą wodną (lub CO2) albo metodą tłoczenia. Wytłacza się skórki owoców cytrusowych, a destyluje różne części wielu roślin, w tym także wspomniane już skórki cytrusów.
Jak zacząć swoją przygodę z olejkami eterycznymi, czyli jak w prosty sposób je użyć?
Olejki mają imponującą liczbę zastosowań. Na sen, na seks, na zdrowie, na urodę, na świetny nastrój, na koncentrację itd. Ja ich używam do wszystkiego. Do tworzenia sztuki też. Świat mruga mi zapachowo. Czasem możemy ich używać pojedynczo, czasem mieszamy z innymi olejkami.
Mam dwa ulubione sposoby ultraproste, które codziennie podpowiadam wszystkim dookoła, łącznie z panami kurierami, którzy odwiedzają mój dom. Jeszcze trochę, a zacznę zaczepiać ludzi na ulicy z tą dobrą nowiną (śmiech).
Pierwszy: skrop 3-4 kroplami olejku filtr do odkurzacza, a Twój dom będzie pachniał cudownie przy każdym odkurzaniu. Olejki działają przeciwgrzybiczo, antywirusowo i przeciwbakteryjnie. I zabijają „piękny” zapach kurzu. Polecam olejek pomarańczowy. Jest „odwkurzający”, relaksujący.
Drugi: do przegródki na płyn do płukania w pralce wlej 10-15 kropli olejku eterycznego – zamiast płynu do płukania. Nawet przy praniu w 30 stopniach ubrania będą idealnie odkażone, bo oczywiście zadziałają olejki: przeciwgrzybiczo, antywirusowo i przeciwbakteryjnie. Polecam olejek cedrowy lub mięty pieprzowej, ale to tylko taka sugestia.
To, co w kuchniach francuskich, amerykańskich i niemieckich już sprawdzone, Ty wprowadzasz na polskie stoły. Czy w Polsce można kupić takie olejki? Jakie mają zastosowanie?
A tak, kucharzę z olejkami eterycznymi i uważam to za pomysł bardzo git. Tak samo jak do innych użyć – tu też pilnuję mocno jakości olejków. Czy wprowadzam olejki do organizmu przez skórę, czy przez rzęski węchowe, czy je po prostu zjadam, to przysłowiowy „jeden pies”. Trzeba szanować swoje ciało, mamy tylko jedno na całe życie i lepiej utrzymać je w zdrowiu i szczęściu jak najdłużej. Dlatego zawsze pilnuję, by mieć olejki najwyższej jakości.
W Polsce najczęściej te najlepsze mają napis, że są klasy terapeutycznej, ale to nie jest reguła. Gwarancję daje poznanie składu chemicznego, własności fizycznych i zbadanie organoleptyczne. Ale kto normalny daje każdy olejek do laboratorium? No chyba tylko ja (śmiech). Dlatego trzeba też czytać informacje na ulotkach olejków: spełnienie norm ISO i najlepiej norm farmakopealnych. Niech to będzie jakakolwiek farmakopea – europejska, amerykańska, brytyjska, polska, ale niech będzie.
Czy olejki, które zjadamy, są bezpieczne?
Jeśli przypilnujemy ich jakości oraz zasad stosowania, to jak najbardziej. Tak jest ze wszystkim. Czy woda jest bezpieczna? Tak, ale czysta. Tak, ale nie wrzątek prosto na nogę czy do gardła. Tak samo z olejkami.
Olejki do spożycia zawsze łączymy z emulgatorami, żeby oszczędzić swoją śluzówkę i narządy wewnętrzne. Olejek rozcieńczony i rozdrobniony to olejek bezpieczny. Naturalnymi emulgatorami są np.: oleje, miód, śmietana, sól.
W jaki sposób komponujesz dania? Jakie to są dania?
Hmm, dania do zjadania… Zatem pyszne, ładne i zdrowe. Lubię też zaskakiwać. Dlatego gdy tworzę danie z kalafiora i brokuła, a poczujesz w nim smak i zapach kopru włoskiego, nie widząc nawet okrawka tego warzywa, to wiedz, że coś się święci. Że użyłam kopru włoskiego w kroplach, czyli olejku eterycznego. Albo gdy jesz mojej produkcji ciasto w stylu „after eight” i nie widzisz nawet ćwierci listka mięty, to znaczy, że użyłam olejku z mięty pieprzowej. Lub gdy spożywasz moją zupę pomidorową z kremem migdałowym i nie możesz odpędzić wrażenia, że zabłąkała się tu trawa cytrynowa, to wiadomo, że namieszałam coś z takim olejkiem eterycznym. A także gdy popijasz koktajl truskawkowy, który jest moim dziełem, i czujesz w nim świeżą nutę cytryny, choć wiesz, że cytryny tu nie ma, to masz gwarancję, że jest to zasługa olejku eterycznego cytrynowego.
Takie dania zaproponowałam moim uczniom warsztatowym w IKEA Kuchni Spotkań. Dwakroć zgromadziłam tu wielbicieli eksperymentów kulinarnych. IKEA też wykazała zainteresowanie moimi dziełami i mówiliśmy o stworzeniu mojej wystawy zapachowej w przestrzeniach sklepu IKEA. Od jedzenia do sztuki jest bardzo blisko. Zresztą gotowanie to też kreowanie, w dodatku bardzo bezinteresowne, bo dzieła znikają bezpowrotnie w przepaściach trzewi.
Jestem od prawie dwudziestu lat wegetarianką z grubymi skłonnościami wegańskimi. Dlatego tylko takie gotowanie wychodzi spod moich rąk. Wciąż uczę się wegańskich sztuczek i wychodzi mi to coraz lepiej. Jeszcze nikt głodny z mojej kuchni nie wyszedł. Goszczę chętnie i hojnie. I pewnie też smacznie, bo raz ugoszczeni wracają po wielekroć (śmiech).
Czy przeciętna gospodyni domowa – taka jak ja, żadna perfekcyjna pani domu – poradzi sobie z wykonaniem tego?
Pewnie, że tak! Trochę pracy i chęć szczera zrobią z Ciebie „kucharzera” (śmiech). Poszukaj w sieci przepisów z olejkami eterycznymi. Wprawdzie są w językach obcych, ale łatwe do przetłumaczenia. Czasem trzeba jednostki miar i wag pozamieniać z amerykańskich na europejskie, ale to żadna filozofia. A jak już zdobędziesz pierwsze szlify w tej dziedzinie, to poznaj głębiej aromaterapię na podstawie książek pisanych przez autorytety i zacznij eksperymentować.
Liczy się zapach, prawda? Dlaczego to takie ważne?
Dzięki zapachowi możemy rozkoszować się szerszym wachlarzem smaków, a w zasadzie wrażeniem smaków. Kubków smakowych na języku mamy raptem kilka. A przecież nie tylko pragniemy słodyczy, kwaśności czy na przykład goryczy. Chcemy siedmiu smaków z chińskiej kuchni, chcemy niepowtarzalności barszczu czerwonego opracowanego przez naszą prababcię, chcemy ciągłych nowości i zaskoczeń. I tu z odsieczą przychodzi zmysł węchu, który wzbogaca nasze odczuwanie o nieskończoność połączeń zapachowych wraz ze smakami. Nie ma na co czekać. Pędzę komponować. Dziś kokon-mumię „Wieczny odpoczynek” na wystawę artystów z całego świata w Szwecji, a za tydzień kolejne dzieła kulinarne we własnej kuchni. Jest tyle do tworzenia! Świat inspiruje i ja inspiruję świat.
Katarzyna Kochańska – autorytet w dziedzinie zapachów i smaków z natury. Jej specjalności: laboratorium zapachu, komunikacja zapachowa, zapachy historyczne, spersonalizowane perfumy i herbaty na wyłączność jako logo, aromabranding, zapach i smak w sztuce. Metody znane z „Pachnidła” to jej warsztat pracy. Katarzyna Kochańska komponuje, wykłada, wystawia, robi pokazy i warsztaty z wyżej wymienionych dziedzin.
Fan page: www.facebook.com/herbathea