Całkowita akceptacja
Godząc się z rzeczywistością, możemy stać się zdrowsi, dzielniejsi, szczęśliwsi, skuteczniejsi, mniej skrępowani i bardziej otwarci na duchowość. Możemy pozbyć się lęków i ograniczeń, dotychczasowego życia. Zapraszamy na drugą część rozmowy z Judith Orloff, profesorem psychiatrii i autorką wielu światowych bestsellerów.
opracowanie i rozmowa: Adam Górczyński
W książce „Błogość życia”, o której rozmawialiśmy w poprzednim numerze „Mody na Zdrowie”, pisze Pani o łasce całkowitej akceptacji życia. Jak to rozumieć, zwłaszcza że całkowita akceptacja może być odbierana jako rezygnacja, strata, przegrana?
Właśnie. A przecież nie o to chodzi. Jeżeli ufamy chwili obecnej, zmianie i temu, co nieznane, zdajemy się na intuicyjne podejście do życia. Przestajemy przeciwstawiać się otaczającej rzeczywistości. Wbrew stereotypom, które takie podejście utożsamiają ze słabością, ja widzę w nim trening w nabywaniu biegłości w sztuce życia.
Pogodzenie się wcale nie musi oznaczać, że się na wszystko godzimy, że stajemy się popychadłem i pozwalamy się wykorzystywać. Wprost przeciwnie, zdobywając pewność życia i ucząc się rezygnować z niektórych rzeczy, odzyskujemy panowanie nad własnym życiem. Podążamy za nim, zamiast z nim walczyć. Zajmujemy się tym, co teraz, a nie tym, co z tyłu.
To jest Pani recepta na błogość życia?
Jedna z nich. W swojej książce opisuję ich dwanaście, ale wszystkie budowane są na wspólnym nam fundamencie – zgody i akceptacji. Może się oczywiście niektórym wydawać, że poprzez pogodzenie się z rzeczywistością nie da się osiągnąć wyznaczonych celów. A jednak akt ten bywa tajemnym czynnikiem, dzięki któremu staje się to możliwe.
Jak to rozumieć?
Gdy człowiek odpuszcza, jego życie staje się łatwiejsze. Taki akt uwalnia nas od ciężaru, jaki bardzo często spoczywa na naszych barkach. Często wbrew naszej woli przyjmujemy coraz bardziej defensywną postawę, staramy się panować nad sytuacją i wykazujemy się zbyt dużą powściągliwością. Pogodzenie się z rzeczywistością pozwala nam wyrwać się z ograniczeń i otworzyć się na miłość.
A czy to nie jest przy okazji recepta na zdrowie?
Otóż to. Wyzwalamy się od zmęczenia, stresu i poczucia przytłoczenia. Trzeba nauczyć się pogodzić z rzeczywistością, żeby delektować się innymi subtelnymi doznaniami takimi jak: radość, spokojny sen, słuchanie, dawanie siebie innym. Trzeba pogodzić się z rzeczywistością, wziąć głęboki oddech, by z miłością powiedzieć sobie, że życie jest piękne, dokładnie takie jakie jest.
Dlaczego więc tego nie robimy?
Nie wynieśliśmy tego z domu ani ze szkoły. Nikt nam tego nie mówił. Dlatego trzeba się oswoić z koncepcją godzenia się z rzeczywistością. Wasz magazyn czy moja książka mogą w tym pomóc. Pyta Pan, dlaczego tego nie robimy? Bo walka czy delikatniej rzecz ujmując, zmaganie się z rzeczywistością powoduje, że żyjemy w stałym napięciu i pewnego dnia nasze mięśnie, nasze organy, nasz system odpornościowy tego nie wytrzymują. Zaczynamy chorować, ale ani lekarze, ani my sami nie wiemy, z jakiego powodu. Dlatego trzeba od tych ciężarów się wyzwolić, zmienić dotychczasowe nawyki i usunąć nadmiar elementów dramatycznych.
Chce Pani powiedzieć, że mamy się przestać martwić? (śmiech)
Tak. Czasami lepiej jest „być górą” i spokojnie poczekać, aż coś samo do nas przyjdzie. I znowu nie chodzi o bierność czy niemoc. Człowiek pogodzony z rzeczywistością poruszy niebo i ziemię, aby osiągnąć cel bądź rozwiązać jakiś dylemat. Nie pozwoli jednak owładnąć się obsesji i nie będzie się starał za bardzo, ponieważ w ten sposób musiałby się konfrontować z rzeczywistością, zamknąłby się na działanie magii.
Lepiej więc powtarzać uzdrawiającą mantrę: w dzień i w noc wszystko mi sprzyja?
W ten bardzo pozytywny sposób okazujemy życiu akceptację i zaufanie. Wysyłamy pozytywne wibracje. Czujemy się bezpieczni. Warto to ćwiczyć. Nie znałam tej mantry. Dziękuję.
A co, jeśli sprawy nie idą tak, jakbyśmy tego chcieli?
Dowiemy się, że w pewnych okolicznościach największe szanse na realizację założonego celu daje pogodzenie się z takim, a nie innym wynikiem sprawy. W ten sposób zyskuje się też kojącą świadomość, że świat się nie zawali, nawet jeśli celu nie uda się osiągnąć. Oczywiście nikt nie lubi tracić przyjaciół, partnerów, pracy czy pieniędzy. Nauczysz się jednak przyjmować tego typu zmiany z większym spokojem, przestaniesz się nimi zadręczać.
Pani się to udaje?
Takie chwile, w których mimo moich najszczerszych pragnień rzeczywistość nie układa się po mojej myśli, to dla mnie największy sprawdzian. W takich momentach pogodzenie się z rzeczywistością polega na „rozkwitaniu tam, gdzie nie zostało zasadzonym”, jakby to ujął święty Franciszek Salezy. Musimy uczyć się ze wszystkich sił dostrzegać potencjał rozwojowy zarówno w tym, co daje nam satysfakcję, jak i w tym, co przynosi rozczarowanie. „Głęboki oddech”, o którym już mówiłam, jest bardzo pomocny. […]
Dalszy ciąg rozmowy w numerze sierpiowym. Zapraszamy.
Nasza rozmówczyni, Judith Orloff, jest autorką bestsellerowej książki “Błogość życia”. W artykule wykorzystane zostały jej fragmenty.